RYDWAN AMG GT

Znacie to uczucie, kiedy coś zadziała na Was tak intensywnie, że nie możecie przestać myśleć o tym przez długi czas? To może być obraz zobaczony w galerii, przeczytana książka, obejrzany film, a nawet zdanie wypowiedziane w rozmowie. Wierzę, że w tych bodźcach jest coś pierwotnego, coś w rodzaju kodu, który oddziałuje na nas tak silnie. Schemat, dzięki któremu można tworzyć rzeczy ogólnie uznawane za piękne? 

Podczas spotkania w Mazda Space w Barcelonie rozmawiałem z jednym z uczestników na temat estetyki w projektowaniu środków transportu. Moim zdaniem wzornictwo powinno kreować poczucie estetyki wśród odbiorców. Projekty początkowo budzące zastrzeżenia, stopniowo docierają  i kreują spojrzenie publiczności. W przeciwnym wypadku zaprzeczalibyśmy całej historii sztuki.

I właśnie takim dziełem, mobilną rzeźbą jest Mercedes AMG GT.

Gdy zobaczyłem go po raz pierwszy, wydał mi się odrobinę mdły. Następca widowiskowego SLS AMG w zestawieniu wypadał blado. Ale głębsza analiza doprowadziła mnie do przekonania, że nie ustępuje mu w żaden sposób.

Jeśli jest w Tobie choć odrobina potrzeby obcowania z pięknymi rzeczami, nie będziesz w stanie przejść obok obojętny. Ten pojazd to harmonia delikatnych krzywizn i dynamicznych linii. Zdaje się być napiętym i gotowym do skoku, jednocześnie emanując spokojem i rozwagą.

Naśladuje odwieczne proporcje, których piękno odnajdujemy w rydwanach. Tę samą zależność dostrzegam w ukształtowaniu bryły Mercedesa. Długa maska, za którą chowa się kabina niczym jeździec poprzedzany zaprzęgiem koni.

Chromowane detale podkreślają najważniejsze rytmy. Uwypuklają charakterystyczne dla marki elementy. Kierują nasze oko ku delikatnej krzywiźnie dachu, uciekając lekko linią cięcia okien ku tylnej części pojazdu. W dyskretny i syntetyczny sposób docierają do naszej świadomości pozwalając umysłowi dopowiedzieć resztę.

Wszelkie cięcia paneli są perfekcyjnie przemyślane. Biegną zgodnie z architekturą bryły, w żadnym momencie nie zakłócając jej całościowego, jednolitego odbioru.

Centralna, obniżona względem nadkoli przednia część bryły, potęguje odczucie sportowego charakteru auta. Zdaje się być przyklejonym do nawierzchni, kiedy subtelna linia boczna w dolnej części wznosi się i kieruje oko ku mistrzowsko rozwiązanemu tyłowi.  Wystarczyły trzy mocne uderzenia horyzontalnych linii. Pierwsza płynnym gestem zaznacza tylni spojler, druga stanowi przedłużenie wspomnianej linii bocznej, kiedy ostatnia – dolna – wzmacnia poczucie geniuszu aerodynamiki i w znaczącym stopniu obniża wizualny ciężar auta.

Odczucia jakie Wam zapewni wnętrze sprawią, że zaczniecie rozważać zmianę diety na Drive Thru i dopasowanie wszelkich aktywności tak, by nigdy nie wysiadać. Jest esencją sportowej, skupionej na kierowcy przestrzeni w wydaniu Mercedesa. Nie brak elementów wykończenia, tworzących więź z motoryzacyjnym dorobkiem Firmy. Do mnie najbardziej docierają takie rozwiązania jak centralnie umiejscowione na podłokietniku, wytłoczone w skórze, klasyczne logo Marki. Rozplanowanie komponentów wnętrza to ergonomiczny kunszt. Siedziska są wygodne i zapewniają doskonałe czucie pojazdu podczas prowadzenia.

Ale wracając do początku felietonu. To co w tym aucie sprawia że nie można przestać o nim myśleć to brzmienie. Pokonując tysiące kilometrów w tym GT, dostaniecie zakwasów od bezustannego uśmiechu.

Fryderyk Zyska

Leave a Reply

*