Permakultura w BMW i3

Zastanawialiście się kiedyś, jak musiały się czuć osoby widzące pierwszy rower, automobil, maszynę latającą, parowóz? Jakie emocje pojawiały się w ich umysłach, sercach? Przerażenie, fascynacja, pragnienie poznania tego doświadczenia?

Doznanie podobnych emocji wydaje się nam równie odległe i nieosiągalne, co czasy kiedy powstawały owe wynalazki. Tak trudno nas zaskoczyć, jesteśmy przesyceni i zgorzkniali – wszystko już widzieliśmy. W większości wypadków historii uczymy się z telewizji i internetu. Ja preferuję słuchać opowieści moich Dziadków. Przejażdżka z nimi po mieście zamienia się w podróż w czasie. Opowieści o budynkach, miejscach, drogach, których już nie ma. O tym jak otoczenie się zmieniło, jak inaczej obecnie funkcjonujemy.

Dla mnie, jako projektanta są to niezmiernie ważne informacje. Pozwalają zrozumieć zmiany oczekiwań i potrzeb społeczeństwa, dla którego powstają projekty. Dzięki czemu mogę przewidzieć kolejny krok „przeciwnika” – zadanie projektowe – z którym się mierzę.

Tym bardziej elektryzujące jest dla mnie doświadczanie nowego BMW i3.

Dzięki BMW mamy okazję poczuć emocje braci Wright – oglądać start pierwszego wahadłowca. Ale co ważniejsze uczestniczyć  w milowym kroku ludzkości i poznać reakcję i opinię kogoś, kto podobnych zmian świadkiem był wielokrotnie – mojego Dziadka.

Doskonała weryfikacja, czy realizowane projekty faktycznie zaspokajają nasze potrzeby, wnoszą pozytywny element w nasze życie, czy jedynie stanowią powierzchowną dekorację.

Ci którzy stwierdzą, że nazbyt koloryzuję to osoby, które postawiły przed sobą taki mur obojętności, przez który nie dostrzegają zmian. Ten pojazd jest rewolucyjny. Nie jest karykaturalną wizją samochodu przyszłości innych producentów. Nie jest przeciętny w formie, opatrzony jedynie silnikiem elektrycznym lub hybrydą. Jest oknem w przyszłość. Jest rzeźbiarsko pięknym, pełnym funkcjonalnych innowacyjnych rozwiązań… właściwie to nie autem. To miano jest nazbyt związane z doświadczeniami i wartościami, których tu nie znajdziecie. Ten pojazd jest odmienny. Jego charakterystyka prowadzenia jest czymś w tak znaczącym stopniu nowym, że większość jeszcze nie miała okazji tego doświadczyć.

Teoretycznie jest wyposażony w automatyczną skrzynię biegów… ale w pozycji ‚Drive’ używać będziecie jedynie pedału „przyspieszenia”. Celowo używam tego określenia. Po części dlatego, że w momencie odjęcia nacisku na pedał samochód zaczyna zwalniać i odzyskiwać energię elektryczną – dzięki czemu niektórzy z maniaków Formuły 1, słusznie odnajdą nawiązania do systemu KERS. Drugim aspektem jest fakt, że silniki elektryczne bezpośrednio przekazują energię do kół, przez co napływ przyspieszenia nie jest falowy, a jednostajny i płynny. Nie dziwne, że ten „miejski samochód” przyspieszający do setki w 7 sekund, przyprawi w zakłopotanie kierowców „wyścigowych” Golfów III, Seatów Ibiza czy ponaddźwiękowych Vanów. Zostawieni w tyłach z zaskoczeniem “dławią się” ekologicznym, lekko słyszalnym szumem przepływu powietrza. Bo właściwie przyspieszając słyszycie jedynie szum opon i subtelny świst silników elektrycznych. Bliżej mu do startu odrzutowca niż ryku i bulgotu tradycyjnych jednostek napędowych.

Uważam, że należy się nam przebudzenie. Prowadząc i3, zmienia się spojrzenie na otaczające nas pojazdy. Nagle stają się tak śmiesznie przestarzałe. Niczym za sprawą uroku postrzegamy je jak zestawienie parowozu z najnowszym iPhonem. Doświadczenia, jakich dostarcza nam BMW, nie rozmijają się z filozofią „Radości z jazdy”. Tyle, że w tym wydaniu są odmienne od tych, do których przywykliśmy. Dla tych, dla których droga do pracy to wyścig, mam dobre wiadomości. Prowadzenie i3 przenosi te zawody do Waszych umysłów i wnętrza pojazdu. Dzięki wskaźnikowi zużycia i odzyskiwania energii zrezygnujecie z prędkości na rzecz możliwie największej oszczędności. Doznania i radość, wynikające z naładowania paru procent da Wam więcej satysfakcji, niż  o 10 sekund wcześniejsze osiągnięcie celu.

Mam też poważne argumenty dla pseudo-ekoświrów. Możecie darować sobie zaspokajające jedynie wasze sumienie segregacje śmieci. Póki nie przestaniemy ich produkować, Wasze ułożone w niebiesko-zielono-żółte stosiki odpadki wciąż będą niszczyć Ziemię. Kupując BMW i3 dbacie o nią w realny sposób. Aluminium, z którego zostało wykonane poszycie pochodzi ze złomu. I jeśli pojawił się Wam przed oczyma obraz wielkiego składu pordzewiałej blachy, to nie o taki złom mi chodziło – a o ścinki i niewykorzystane elementy, przetopione i uformowane powtórnie. Wnętrze jest pełne materiałów z recyclingu, lecz ich faktura i odczucie nadaje nową wartość, nic nie wygląda na wykonane „tanio”, czy jest nieprzyjemne w dotyku. Tapicerka jest wykonana z tkanin i skór impregnowanych i barwionych w naturalny sposób. Włókno węglowe i nowa konstrukcja elementów przeszklenia zmniejszają wagę pojazdu – pozwalając oszczędzać energię. Nawet na etapie produkcyjnym dba się o zminimalizowanie emisji szkodliwych gazów, podobnie jak materiały są dostarczane przy minimalnym śladzie węglowym. Nie musicie być permakulturowcami, żyjącymi w lepiankach. Możecie być świadomymi, praktykującymi ekologami.

Nie będziecie też zaskoczeni moim zachwytem nad bryłą zewnętrzną i3. Pełno w niej dynamizmu charakterystycznego dla BMW. Niezwykle plastyczne przetłoczenia w okolicach przednich nadkoli, czy okolicy bocznej, dolnej listwy, dodają mu temperamentu. Jestem również wielkim fanem sposobu, w jaki otwierają się drzwi. Przednie w tradycyjny sposób, mniejsze tylne niczym w odbiciu lustrzanym. Uwalniają pełny dostęp do wnętrza, zarówno części dla kierowcy, jak i pasażerskiej. Niektórzy mogą protestować, używając argumentu braku możliwości zamknięcia lub otwarcia jedynie tylnych drzwi. Jednak są bezpodstawne, bo obecne rozwiązanie zabezpiecza najmłodszych użytkowników przez wysiadaniem z pojazdu bez kontroli opiekunów.

Zastanawiacie się, czy to BMW spełni Wasze oczekiwania, możecie być spokojni. Dodatkowo zapewni Wam doznania, jakich nie doświadczycie w innym pojeździe.

Odnajdziecie w nim wyraźną wspólną filozofię, obowiązującą przy modelowaniu serii „i”, mającej stylistyczny wpływ na pozostałą ofertę Producenta.

Jeśli potrzebujecie argumentów związanych z ekonomią – za każde przejechane 100 kilometrów zapłacicie 7 zł.

Natomiast jeżeli nie jesteście nim dalej zainteresowani, to przyszłość właśnie Was omija.

Fryderyk Zyska

Leave a Reply

*