Honda E Prototype

Jeden z najbardziej niebanalnych wozów koncepcyjnych ubiegłorocznych targów w Genewie – Honda Urban EV. Łączy w sobie retro klimat salonów arcade z futurystyczą technologią i elektrycznym napędem. Czysty wizualnie, klarowny, dyskretny i budzący pozytywne emocje swoją śnieżnobiałą aparycją. Teraz Honda przedstawia wersję produkcyjną, mimo że ta powstała pierwsza. Co prawda nazywa ją „prototype”, ale tak właśnie (w 98%) wyglądać ma finalny produkt. Ale… jak się pewnie spodziewasz – są różnice.

Pierwsze co rzuca się w oczy – światła. Nie są takie jak w Urban EV. Przednie jakoś utraciły swój minimalistyczny charakter. Tylne są okrągłe, zamiast pozostać wyoblonymi kwadratami. Podobno dla zachowaina harmonii.

Obręcze kół. Są mniejsze i to nie jedynie wizualnie. Rezygnacja z wieloszprychowych, białych felg zaowocowała pomniejszeniem nadkoli. Pojawiły się tylne drzwi, a przednie nie otwierają się w spaktakularny sposób – tzw. suicide door. Dodano masywną czarną linię w dolnej części, biegnącą dookoła wozu. W ujęciu z boku nie odnajdziesz świetlnego elementu informującego o poziomie naładowania. No i dach.  Teraz jest całkowicie czarny.

We wnętrzu na próżno szukać niepodzielnej kanapy przedniego siedziska. Kierownica stała się jakaś taka zwyczajna, okrągła. Deska rozdzielcza naśladuje klimat konceptualnej wersji. Choć jest znacznie bardziej zabudowana ekranami, przez co straciła na wizualnej subtelności. Tak, manipulatory nadal są retro. Ale nie w tym dobrym znaczeniu jak u Urban EV. Z całą pewnością ich mnogość wysyła w niepamięć uczucie niezakłóconej przestrzeni.

Wnętrze prezentowanej w Genewie wersji było miłe w dotyku, przytulne i ekscytujące. Patrząc na produkcyjny model boję się, że zapach i dotyk plastiku odbierze frajdę z przebywania w tej przestrzeni. Nie zrozum mnie źle – wóz nadal prezentuje się nieszablonowo. Po prostu nie jest taki, jaki mógłby być.

A z pozytywnych rzeczy? Podoba mi się wtórne wykorzystanie poliestrowych włókien do stworzenia poszycia siedzisk. Drewnopodobna okleina centralnego panelu sterowania i deski rozdzielczej delikatnie czyni te elementy przyjemniejszymi wizualnie. Asystent sterowania głosem ma ułatwić komunikację z pojazdem oraz obsługę aplikacji (choć z doświadczenia wiem, że nie starczy mi cierpliwości dla absurdalnych odpowiedzi na moje zapytania).

Zastanawiająca jest cena. Oscyluje w granicach 125 000 – 150 000 zł. A to sprawia, że Honda E Prototype nie jest wozem tanim. Zasięg również nie budzi entuzjazmu – prognozowane 200 km ciężko uznać za rewelację. No i jeszcze deklarowany czas szybkiego ładowania. Do poziomu 80% zajmie to 30 minut.

Fryderyk Zyska

Więcej zdjęć i materiałów znajdziesz:

Instagram/Facebook/YouTube/Tweeter:
@zyskastyling

Odwiedź profil instagram.

#honda #hondaeprototype #ev #electriccar #zyskastyling

Leave a Reply

*